poniedziałek, 11 marca 2013

poszerzam horyzonty :)

Przychodzę do Was wieczorkiem z nowością która dosłownie jeszcze ciepła :)
Miałam możliwość uczyć się i próbować filcowania na mokro.
Na pierwszy ogień ruszyły kwiatuszki.
Wybrałam ulubione kolorki i ruszyłam w pracę.
Jakoś mi wyszedł dość duży więc próbowałam go zmniejszyć w trakcie wyrabiania no i wyszedł dość zbity w sumie taki mi się podoba bardziej :)
A przy listku to jeszcze pracy potrzeba.
Ale postanowiłam Wam pokazać taki jak jest teraz
 
Dziękuje za wszystkie cieple słowa w komentarzach!
Pozdrawiam IngaSz :*

10 komentarzy:

  1. Świetny, ja to nawet nie wiem, o co chodzi w tym filcowaniu::)

    OdpowiedzUsuń
  2. brawo, podziwiam szczerze, technika wspaniała i efekty pracy, ale chyba nie dałabym rady aż tak poszerzyć horyzontu;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna, ja filcuję na sucho od 3 lat jeszcze nie próbowałam na mokro :(

    OdpowiedzUsuń
  4. No brawo! Gratuluje roznych umiejetnosci :):)

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny kwiat! Super umiejętność ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. no jak na pierwszy to wyszedł rewelacyjny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam się na tym, ale mi się bardzo podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam znajomych, którzy robią cuda z filcu, wydaje mi się, że to wdzięczny materiał ;) Ale o filcowaniu na mokro jeszcze nie słyszałam ;) Dostałam kiedyś w prezencie ptaszka z filcu- broszkę ;))

    OdpowiedzUsuń