czwartek, 27 września 2012

Pierwsze kroki


Chcę podzielić z wami moją historią "choroby" PAPIEROWA WIKLINA która przynosi wiele radości i jest to jak najbardziej pozytywna "choroba"


koszyczek "grzybek"
 Zaczęła się ona z wykonania nie dużego koszyczka na formie (jeżeli dobrze pamiętam to była cukierniczka wielkości słoika półlitrowego) pleciony jedną rurką.



co jest w środku ...
Pod pilnym okiem Ewuni która mi użyczyła już zrobionych rurek żebym sobie spróbowała zrobić takie cudo.

Jest on wypleciony z zwykłej gazety  pomalowany lakierem bezbarwnym do drewna bardzo mi się podoba jego kolorystyka.
średnica 11cm. 

****
 Postanowiłam również spróbować swoich sil w splocie spiralnym i powstał następny koszyczek

bordo plakatówka
Długo ten koszyczek czekał na swoją kolej do pomalowania lakierem, ale jednak się doczekał i oto w całej krasie, średnica 11,5cm
bordo plakatówka + lakier



Potem trzeba było nabrać praktyki w kręceniu rurek co nie jest takie proste. Przyszedł z pomocą wujek GOGLE i brat YOUTUBE :) mnóstwo filmików i krok po korku jak zacząć i rozplanować plecenie. Jak już trochę rurek nakręciłam to postanowiłam zrobić większą pracę i na formie słoika 2litrowego powstał straszy brat "Bordo". Niestety jest nie pomalowany bo ciągle nie mam an niego koncepcji kolorystycznej chociaż zastosowanie już znalazł. średnica 18cm.
"bordo" i jego starszy brat




















4 komentarze:

  1. oj pamiętam ten dzień, fajnie było :) tego starszego brata bordo to chyba nie widziałam, fajny jest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak bo on sobie stoi w rogu i czeka na wykończenie, gdzieś mi wena nie przyszła jeszcze do jego ozdabiania :)

      Usuń
  2. super, zaraz przypominaja mi sie moje poczatki z wiklina:-))) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. oj zaraźliwa ta wiklina :) witaj na blogerze :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń